Historia jednego zdjęcia: Kamloops Residential School. Amber Bracken

"Kamloops Residential School". Foto Amber Bracken/The New York Times
Tekst przeczytasz w: 6 Min

W oczekiwaniu na wyniki tegorocznej edycji World Press Photo, wróćmy do zeszłorocznych zwycięzców. Jaka historia kryje się za pełnym symboliki zdjęciem Kamloops Residential School autorstwa Amber Bracken?

Spis treści:

Już jutro poznamy laureatów tegorocznej, już 68. edycji konkursu World Press Photo. Czekając na decyzje jury warto powrócić do historii zeszłorocznej, zwycięskiej fotografii. To o niej przewodnicząca jury, Rena Effendi, powiedziała, że to obraz, który zapada w pamięć, słychać w nim ciszę.

Kamloops Residential School – przymusowa integracja

By zrozumieć fotografię Amber Bracken warto zacząć od poznania historii, której dotyczy. Kamloops Residential School to jedna z wielu szkół z internatem dla rdzennych mieszkańców Kanady (między innymi Inuitów i Metysów). Placówki prowadzone były przez chrześcijańskie kościoły oraz kanadyjski rząd, a celem ich utworzenia miała być asymilacja ludności do kultury europejskich kolonizatorów. Integracja ta była przymusowa, dzieci zabierane były siłą, często do miejsc oddalonych od domów rodzinnych o setki kilometrów. Wiele z nich zaginęło. W placówkach rozmowy w języku ojczystym były zakazane, wobec dzieci stosowano rozmaite kary, najczęściej bicie i głodzenie, a także wykorzystywano je seksualnie.

Częścią edukacji w tych asymilacyjnych szkołach była praca fizyczna – dziewczęta wykonywały prace domowe takie jak sprzątanie, chłopcy prace rolnicze. Pobyt tam był dla uczniów traumatyczny. Szacuje się, że przez cały okres funkcjonowania placówek uczyło się w nich 150 tysięcy dzieci, a około 4 100 z nich zmarło z powodu złego traktowania, zaniedbania, chorób lub wypadków. Badacze nazwali tę grupę „straconym pokoleniem”.

Zniszczono cały nasz naród. Nigdyśmy się nie podnieśli. W Europie ekscytujecie się modą na Kanadę, bo patrzycie na nią przez kolorowe skarpetki naszego nowoczesnego premiera Justina Trudeau. Ale prawda mniej się nadaje do lajkowania

„27 śmierci Toby’ego Obeda” Joanna Gierak-Onoszko

W maju 2021 roku na terenie szkoły w Kamloops (największej tego typu placówce, działającej do 1978 roku) odnaleziono masowy grób zawierający szczątki 215 dzieci. Prawdopodobnie przyczyną ich śmierci była gruźlica.

Las krzyży i czerwone sukienki. Kamloops Residential School

Miejsce zbiorowej mogiły dzieci pokazała na zdjęciu „Kamloops Residential School” Amber Bracken. Na fotografii widzimy rząd krzyży ustawionych wzdłuż ścieżki. Nie są to jednak nagie figury, bowiem zawieszono na nich czerwone i pomarańczowe sukienki. Dookoła rosną polne kwiaty, na niebie rysuje się tęcza. Fotografia pozornie jest dosyć prosta, techniczne poprawna – wzrok przyciąga pierwszy plan. Znajduje się na nim krzyż, umieszczony w mocnym punkcie kadru. Nie bez powodu jednak obraz zyskał tytuł Zdjęcia roku. Kryje w sobie wiele symboli, zarówno tych uniwersalnych, jak i tych istotnych dla mieszkańców Kanady.

Rozważania na temat symboliczności fotografii można zacząć od przyciągającej wzrok sukienki. Ten samotny, falujący na wietrze element garderoby bez właścicielki może być swego rodzaju synonimem nieobecności – tej związanej z opuszczeniem przez dzieci swoich domów rodzinnych oraz tej dotyczącej śmierci. Z pewnością nie bez znaczenia jest tutaj kolor odzieży. W Kanadzie wisząca czerwona sukienka jest swego rodzaju manifestem.

The REDress Project

The REDress Project to artystyczna instalacja autorstwa Jaime Black. Działania zapoczątkowano w 2010 roku. Upamiętnia zaginione oraz zamordowane w Kanadzie kobiety ze społeczności rdzennych Amerykanów, Eskimosów i Metysów. Sukienki wieszane są w wielu miejscach – galeriach, parkach czy na scenach koncertów muzycznych. Głównym celem projektu jest zwrócenie uwagi na uwarunkowany płciowo i rasowo charakter brutalnych przestępstw przeciwko rdzennym kobietom oraz przywołanie ich obecności poprzez zaznaczenie nieobecności.

Symbolika „Kamloops Residential School”

Na zdjęciu proste drewniane krzyże stoją wśród polnych kwiatów, co w pewnym sensie nadaje zdjęciu lekkości. Dopiero, gdy widz zagłębi się w symbolikę, temat nabiera ciężaru. Krzyże są ustawione w perspektywie, nie widać ich końca. Może to symbolizować tę wielką, nieogarnioną liczbę śmieci, jaka miała miejsce w okresie prób asymilacji rdzennych Amerykanów. Te delikatne polne kwiaty mogą sugerować niewinność osób, które poniosły śmierć.

Na niebie widać prześwit w ciemnych chmurach oraz tęczę, co sugeruje nadzieję – na odnalezienie ciał zaginionych czy na zadośćuczynienie ofiarom kanadyjskiej polityki. Odnosząc się do mitologii greckiej, w której tęczę uznawano za ścieżkę między Ziemią a Niebem, może być symbolem spokoju, którego ofiary zaznały po śmierci.

Obecność krzyży oraz ciemnych chmur na niebie przywodzi na myśl górę Golgotę, na której ukrzyżowano Jezusa. Według biblijnych opisów w chwili jego śmierci niebo było spowite mrokiem. W religii chrześcijańskiej jest ona metaforą cierpienia, a to można przełożyć na cierpienie uczniów kanadyjskich placówek z internatem. Jest to w pewnym sensie paradoksalne, ponieważ szkoły były prowadzone przez kościół katolicki, a częścią programu asymilacji była wypaczona katecheza i siłowe „nawracanie” na chrześcijaństwo.

Amber Bracken – fotografka rdzennej społeczności

Urodziła się w kwietniu 1984 roku w Kanadzie. Na co dzień współpracuje z wydawnictwami takimi jak National Geographic, The New York Times, The Globe and Mail, BuzzFeed, The Wall Street Journal, Maclean’s czy Canadian Geographic, a także z organizacjami jak Idle No More, które wspierają protesty ekologiczne oraz walkę o prawa ludności rdzennej.

Już wcześniej poruszała tematy dotyczące problemów rdzennej ludności Ameryki Północnej. Wśród jej prac znajdziemy między innymi nagrodzony w 2017 na World Press Photo (w kategorii Problemy współczesne) fotoreportaż „Standing Rock” opowiadający o proteście członków plemienia Sioux z rezerwatu Standing Rock przeciwko budowie rurociągu dostępowego Dakota. Rurociąg zagrażał bowiem dostawom wody, środowisku i świętym miejscom na terytorium rdzennych Amerykanów.

Bez wątpienia można zatem stwierdzić, że fotografka ma dużą wiedzę w społecznej tematyce i podchodzi do niej z dużą dozą zrozumienia i swoistą delikatnością.

Fotografia „Kamloops Residential School” – rzut oka na kompozycję

Fotografia „Kamloops Residential School” jest znakomita zarówno na poziomie technicznym, jak i interpretacyjnym. Jej kompozycja jest oparta na zasadzie mocnych punktów, dzięki czemu mamy wrażenie uporządkowania elementów. Odczucie porządku potęgowane jest dużą ilością pionowych linii. Na zdjęciu znakomicie uchwycono oświetlenie. W światłach i cieniach możemy dostrzec szczegóły, zarówno pierwszy jak i drugi plan jest odpowiednio oświetlony. Uwiecznienie tęczy również jest dla fotografa wymagającym zadaniem. Na zdjęciu ujęto bardzo dużo elementów mających znaczenie symboliczne, co pozwala na wielość i różnorodność interpretacji. Dzięki temu ma szansę stać się fotografią ikoniczną. Z całą pewnością można stwierdzić, że obraz zapada w pamięć i przez długi czas będzie symbolizował ten niechlubny okres w historii Kanady.

Tekst powstał w ramach pracy zaliczeniowej z przedmiotu Interpretacje fotografii.

27 śmierci Toby’ego Obeda Joanna Gierak-Onoszko – reportaż o traumie

W Polsce, mówiąc o ocalonych, zazwyczaj mamy na myśli tych, którzy przetrwali Holocaust. Hasło „ocalony z zagłady” niesie nam konotacje, których nie trzeba tłumaczyć. (…) Do niedawna także w Kanadzie survivor oznaczał człowieka, który przeżył Shoah. Ale czasy się zmieniają teraz survivor to coraz częściej ten, który przeżył prowadzoną przez Kościoły szkołę z internatem. „Jestem ocaleńcem” to już prawie to samo, co „jestem po kościelnym internacie”.

Joanna Gierak-Onoszko
Książka 27 śmierci Toby'ego Obeda Joanny Gierak-Onoszko

Historie ofiar wydarzeń w kanadyjskich internatach opisuje Joanna Gierak-Onoszko w znakomitym, choć wstrząsającym reportażu 27 śmierci Toby’ego Obeda. To książka będąca owocem dwuletniego pobytu autorki w Kanadzie, napisana na podstawie wielu rozmów z rdzennymi mieszkańcami Kanady, nazywanych „Ocaleńcami”, oraz własnych doświadczeń. Można powiedzieć, że jest to brutalne zestawienie dwóch wizji Kanady – tej otwartej, tolerancyjnej i wielokulturowej oraz tej, która wciąż mierzy się z własną, niechlubną historią i której winy wciąż nie zostały naprawione.

Tytułowy Toby Obed, to jeden z Ocaleńców, byłych uczniów jednej z kanadyjskich szkół z internatem dla rdzennych dzieci. Czytelnicy mają szansę poznać historię jego traumatycznego dzieciństwa, ale także to, jak wpłynęło ono na jego dalsze życie. Dzieci takie jak on w szkołach stawały się numerami, zabraniano im mówić w ojczystym języku, a każde, nawet najmniejsze przewinienie dotkliwie karano. W wachlarzu kar znajdowały się między innymi wymyślne tortury, wykorzystywanie seksualne oraz przemoc fizyczna i psychiczna. Osoby, które przeszły przez to piekło wciąż walczą – o uznanie win, przeprosiny i zadośćuczynienie krzywd, a także o poradzenie sobie z traumami.

Choć na okładce znajdują się kolorowe obrazki, nie dajmy się im zmylić. Ten przejmujący reportaż z pewnością jest pozycją dla osób o mocnych nerwach. W przeczytane słowa trudno jest uwierzyć. Niewątpliwie jednak książkę warto wliczyć do lektur obowiązkowych – pokazuje Kanadę z zupełnie innej perspektywy, odkrywa historię przez lata przemilczaną i uświadamia do czego może być zdolny człowiek.


One Reply to “Historia jednego zdjęcia: Kamloops Residential School. Amber Bracken”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *